Errare humanum est, czyli gdzie leży prawda

Łacińska sentencja mówi, że błądzenie jest rzeczą ludzką, głupotą zaś trwanie w błędzie. Ta myśl nie daje mi dziś spokoju. A wszystko za sprawą wyniku badania, który odebrałam przed świętami.  Z opisu, który otrzymałam, jasno wynikało, że lekarz, który go dokonał, nie zapoznał się z historią choroby, bo czarno na białym widniało, że dopatrzył się bloku kostnego i w nawiasie dodał: prawdopodobnie wrodzony. Zaoszczędzę szczegółów, ale muszę wspomnieć, że parę lat temu przechodziłam operację kręgosłupa… i zwątpiłam, bo może wcale jej nie było? może coś mi się przyśniło? wprawdzie byłam przekonana, że docent, który przeprowadził zabieg, ma złote ręce, ale żeby był cudotwórcą?

Jak każda porządna obywatelka, udałam się do centrum medycznego i poprosiłam o spotkanie z lekarzem, który dokonał opisu badania. Liczyłam, że delikatnie wyjaśniając, z czym przyszłam, nie urażę nikogo, a zaoszczędzę – przynajmniej według mnie – kompromitacji doktorowi nauk medycznych (!).
I wiecie co usłyszałam?
– Zdarza się, że wiele osób ma takie bloki kostne i tak jest dobrze.
Ale nie jest zgodne z prawdą w moim przypadku! – odpowiedziałam.
– Za cholerę tego nie zmienię! – perorował diagnosta – zaznaczyłem, że „prawdopodobnie”, więc tak może być. Poza tym, to jest korespondencja między mną, a pani lekarzem.
Grzecznie zauważyłam, że nie tylko, bo wynikiem będę okazywać się w różnych miejscach, przy okazji wizyt, konsultacji, komisji lekarskich… wyobraźnia już mi podpowiadała, jak gęsto się tłumaczę z operacji, która była, ale tak, jakby jej wcale nie było…
Dalsza dyskusja wydawała się bezowocna, więc zakończyłam tę niefortunną wizytę kwitując krótko, że może dla lekarza to jest wszystko jedno, ale dla pacjentki, która przeszła swoje – niekoniecznie. I wtedy właśnie przypomniałam sobie wielu  innych lekarzy, a także moich nauczycieli, którzy mieli odwagę przyznać się do błędu, bądź niewiedzy i oświadczali: nie wiem, ale się dowiem, budząc tym zdaniem szacunek u wszystkich. Widocznie pan doktor nauk medycznych nie miał tyle szczęścia do autorytetów, co ja.

/rysunek znaleziony w necie, autor nieznany/

28 Komentarzy (+add yours?)

  1. Kasia
    Kwi 02, 2013 @ 20:29:58

    to że się pomylił to jedno. Mnie by osobiście dotknęło stwierdzenie, że to korespondencja pomiędzy lekarzami o pacjencie, ktory to pacjent ma się nie interesowac, nie czytać o sobie i ogólnie zachować się jak rzecz o której się pisze. Bo pacjent nie myśli, nie ma wiedzy czy intelektu 😦

    Odpowiedz

  2. Krzysztof "Caddi" Kupiński
    Kwi 02, 2013 @ 20:35:22

    Jasna pętelka… uderzyłaś poniżej pasa: doktor napisał a ty śmiesz kwestionować.

    Odpowiedz

  3. elatroska
    Kwi 02, 2013 @ 20:37:59

    No wiesz Even jak mogłas wciskac znawcy ze miałas operację skoro gołym okiem widac ze jej „nie miałas”?Strach się bać Elu strach się bać!Boze broń nas od nagłej i nieoczekiwanej smierci!Dobrze postawiona diagnoza to połowa sukcesu.Na twoim przypadku widać ze niekoniecznie:))

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 20:41:05

      Eluś, Tyś balsamem na serce i nawet na mój kręgosłup, z samego faktu, ze się pojawiłaś! 😀 Witam Cię pięknie i o zdrowie pytam – nie masz takich problemów jak ja, nieprawdaż? pytam, bo mój docent o złotych rękach z Bydgoszczy… może tam wszyscy tacy? 😉

    • Elatroska
      Kwi 02, 2013 @ 21:21:23

      Cieszę się ze powoduję ze się uśmiechasz!To jak widzę krzepiące jest dla nas obu-)))Co do lekarzy to i w Bydgoszczy są popapranci tak jak wszędzie.Jeszcze trochę i jak będziemy szli do lekarza to zanim wejdziemy robili znak krzyźa zeby mądry się trafił a nie jakiś konował.!

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 21:36:26

      Eluś, śmiech to zdrowie! 😉 😀 Jak się pośmiejemy obie, to od razu poczujemy się zdrowsze :P)))
      Jak to mawiał felczer z liceum, w którym się uczyłam: żeby się leczyć, trzeba mieć zdrowie! 😀
      Już teraz wiadomo, profilaktycznie, przed wizytą trzeba się modlić, by na konowała nie trafić 😉

  4. wg108
    Kwi 02, 2013 @ 20:39:11

    Hm, moja szwagierka ma wypis ze szpitala w którym zestawiono przypadłości bynajmniej nie jej, lecz – jak ustaliliśmy – trzech innych pacjentek leżących na tej samej sali. Próba skorygowania zapisu zawierającego już na wstępie tak ewidentne bzdury jak „przyjęta na oddział nieprzytomna” okazała się bezowocna. W dniu „wypisu” oczywiście nie było lekarza prowadzącego, więc nie doszło do bezpośredniej konfrontacji, a późniejsza korespondencja ze szpitalem niczego nie zmieniła. Poszli w zaparte. Jedyny plus – ten wypis znacząco jej pomógł, gdy starała się o rentę 😉

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 20:48:27

      Wugusiu, jeśli taki plus osiągnęła kuzynka, to pocieszające 🙂 w moim przypadku – nie do przeskoczenia 😉 ale dwukrotnie, z powodzeniem, sądziłam się z ZUSem o odszkodowanie (uraz był wynikiem wypadku w pracy) 🙂

  5. krakowianka
    Kwi 02, 2013 @ 21:07:21

    no pięknie…śmiałaś delikatnie o coś zapytac,a to było utajnione,chociaz Ciebie dotyczyło…:P
    bardzo lubię słowo „prawdopodobnie”jak lekarz coś wnioskuje,taką nadzieją to napawa…:P)))

    Odpowiedz

  6. even21
    Kwi 02, 2013 @ 21:16:00

    Wiecie, tak sobie czytam Wasze komentarze i pomyślałam, że ja chyba byłam bezczelna, ośmielając się bronić diagnosty przed kompromitacją… :P)))

    Odpowiedz

    • krakowianka
      Kwi 02, 2013 @ 21:27:07

      Even,tak po prawdzie to okropne,jak lekarze podchodza do opisów badań…tak jak na tym rysunku…dokładnie to utrafiłaś.Aż strach się bac…

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 21:30:33

      Kiedy zobaczyłam ten rysunek, od razu mnie zachwycił – idealna satyryczna ilustracja do mojej przeprawy z lekarzem 😉 😀

  7. Angie
    Kwi 02, 2013 @ 21:52:08

    Tradycyjnie już , z wiadomych przyczyn, nie wypowiem się soczyście na temat służby zdrowia 😉
    Mogę tylko szepnąć, że jak już mam udać się na konsultacje/ wizytę/ to WYŁĄCZNIE do rekomendowanego przez Moich lekarzy speca.
    \W ciemno nigdy nie idę.
    Bo idioci są w każdym zawodzie 😉

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 21:58:16

      Angie, dlatego do jednych są kilometrowe kolejki, a u innych pusto pod drzwiami (sama dziś widziałam na poczekalni do ortopedów);
      Gorsza sprawa – jak tutaj, kiedy chodzi o opis wyniku z rezonansu… 😛

  8. Angie
    Kwi 02, 2013 @ 22:15:59

    Kurcze, jakbyś miała tam kogoś znajomego!
    I tu chyba sprowadza się wszystko do starej jak świat zasady- znajomości..
    to przykre..

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 02, 2013 @ 22:49:52

      Tak naprawdę – obejrzałam na monitorze i gołym okiem widać, co jest nie tak, więc każdy lekarz dostrzeże bez trudu… będą jednak tacy, którzy nie będą mieć komputera, odpowiedniego programu itd, a wtedy istotny będzie opis – drobne, z pozoru niewinne przekłamania… można i tak, najwyżej każdemu tłumaczyć się z owego ‚prawdopodobnie‚.
      Z drugiej strony – chodzi jednak o zasadę. Dlaczego nie wymagać małego sprostowania? w mojej pracy nie mogłabym sobie pozwolić na luźną interpretację, a zauważone błędy, bo i takie mogą się zdarzyć, po prostu trzeba korygować, nie zapominając o magicznym: przepraszam

  9. Cane
    Kwi 03, 2013 @ 07:14:35

    Ja też coraz częściej spotykam się z lekarzami, którzy okazują ponadprzeciętną pychę i pogardę dla pacjenta. Pewnie to „wyłącznie” wina pacjentów. 😉

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 03, 2013 @ 14:18:58

      limity w NFZ sprawiły, ze niektórzy lekarze zapomnieli – tak o przysiędze, jak i o tym, ze oni są dla pacjentów, a nie odwrotnie 😉

  10. rodorek.bloog.pl
    Kwi 03, 2013 @ 17:50:49

    A wiesz, że znajoma powiedziała mi, że jak operacja kręgosłupa, to tylko w Bydgoszczy… Podała mi nawet namiary na docenta (gdzieś posiałam), bo po ostatniej rehabilitacji lekarka prowadząca powiedziała, że sprawa jest nieoperacyjna.
    Jestem zbulwersowana postawą lekarza i choć zdawało mi się, że niewiele rzeczy mnie może zadziwić, to zadziwiłam się dyletanctwem tego konowała…
    Pozdrawiam Even:)

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 03, 2013 @ 18:18:55

      Rodorko, porozmawiamy jeszcze na ten temat (jeśli nie masz nic przeciwko – prywatnie) 😉
      Dziękuję za zrozumienie dla mojego oburzenia 🙂 sama się nie spodziewałam takiego obrotu sprawy 😉

  11. mamjakty
    Kwi 03, 2013 @ 20:17:02

    czyli można przy każdej diagnozie dopisać „prawdopodobnie” i potem wymigać się od odpowiedzialności? pięknie… to może „doktór” ucieszy się jak mu księgowa napisze, że jego podatek to prawdopodobnie x zł, w książce kucharskiej zobaczy, że do ciasta prawdopodobnie należy dodać jajko, a hamulce w jego samochodzie prawdopodobnie działają…

    Odpowiedz

    • even21
      Kwi 03, 2013 @ 21:03:14

      Dobre 😉 😀
      Niestety, są tacy ludzie, bo nie dotyczy to wyłącznie lekarzy, że nie potrafią przyjąć odpowiedzialności, ani przyznać się do pomyłki…

  12. Judith
    Kwi 04, 2013 @ 04:19:24

    Trzeba prosic Niebo, zeby trafic na normalnego lekarza, bo bez takiego nie podobna sie leczyc…
    Gdyby glupota umiala latac…
    Serdecznosci
    Judith

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do Judith Anuluj pisanie odpowiedzi