Ci, którzy czytają między wierszami, zdążyli się dawno zorientować, że to, co najbardziej mi doskwiera, to brak dobrej organizacji i totalny chaos, który ogarnia wszystkich i wszystko po powrocie z urlopów. Jak to określiła moja przyjaciółka – „praca wzięła mnie w niewolę”. Już tak mam, niestety… Czasem robię w myślach (bo gdzież bym śmiała tak oficjalnie!), wyrzuty moim rodzicom, że mnie źle wychowali… W końcu, co komu po robocie? Na nagrobku nie napiszą, że odeszłam z poświęcenia dla pracy 😉
Wakacyjny luz, o którym większość już zapomniała, staram się przedłużać, jak się da, choć wiadomo, że z gumy nie jest i trudno określić, na ile się jeszcze uda nie pozwolić wyprowadzić się z równowagi 😉
Wuguś, właśnie gdy do kompa siadałam, przypomniał mi w zabawny sposób w komentarzu pod poprzednim wpisem, że niepojawianie się od tak dawna w tej sferze, jest co najmniej nieprzyzwoite, bo ileż można? Tym bardziej, że kochany wordpress także o mnie pamiętał i przysyłał takie powiadomienie:
informując, że właśnie minął kolejny rok, kiedy jestem z Wami 🙂 Cóż, laury zobowiązują… 😉
Prawda też taka, że po ostatniej awarii prądu, mój staruszek, wysłużony komp, tak się zbuntował, że w ogóle nie chciał wpuścić mnie do neta. Dostęp niby był, jakość sygnału znakomita, a żadna strona się nie wyświetlała. Nadwornego informatyka musiałam ściągnąć, by router ustawił jak należy. Eh, że też człek docenia wszystko dopiero w obliczu możliwości utraty! 😉
Czasami mam wrażenie, że jestem trochę jak bohaterka opowiadanka, które zaczęłam… no, dobra, przyznaję – dawno temu układać:
Są kobiety, które wolno idą przez życie. Nasza bohaterka biegnie, W szpilkach, na boso, w niewygodnych botkach, ale zawsze w pośpiechu. Kiedyś, gdy była młodsza, niektóre koleżanki mówiły, że zazdroszczą jej, bo właściwie, nawet w biegu płyną jej powłóczyste sukienki, a szybki krok jest mimo wszystko dostojny. I choć zazdrość, to brzydka cecha, tak naprawdę – po prostu ją podziwiały.
Sama z kolei za nic nie była w stanie zrozumieć tych, które miały mieszkania jak pudełeczka, z aptekarską niemal dokładnością wszystko odmierzone, ułożone , sterylne.
… może podpowiecie, ciąg dalszy? Z racji czasu, który minął, zupełnie zapomniałam, co miało być dalej… 😉
Podobno tak się nieraz zdarza, choć mój syn ma pewną teorię na ten temat. Nie powiem, żeby mnie lekko nie wkurzył. Kiedy (oczywiście z nadmiaru obowiązków!), o czymś dziś zapomniałam, z rozbrajającą miną oświadczył: mamo, odkąd się zrobiłaś na blondynkę, coraz bardziej się nią stajesz! A przecież powtarzam stale niepokornemu, że blondynka to styl życia, a nie kolor włosów! 😛
Przyznać muszę, że balowało się troszeczkę, bo w mieście – jak co roku – winobranie i tradycyjnie… najmniej dopisała pogoda. Oczywiście najwięcej czasu spędziłam w teatrze (specjalnie dziękuję Rodorkowi za recenzję „Romea i Julii” – byłam, widziałam, zachwyciłam się i poczułam dumę, że zielonogórscy widzowie zgotowali owację na stojąco, kiedy w tym samym czasie przed teatrem, w ogródku winnym, na telebimie, kibicowano naszym żużlowcom… jeszcze rewanż, więc najważniejsze przed nami) 😉
To się wyspowiadałam:)
Angie
Wrz 18, 2013 @ 13:14:04
Aj Ev, skąd ja to wszystko znam?! 😉 Ostatnio zrobiłam nawet ” anty-wpis” na blogu, żeby przeprosić ludzi, za swą ciągłą nieobecność w sieci… 😉
A kolejnego roczku z WordPressem gratuluję! 😀 Mnie minął w sierpniu, ale …nie miałam kiedy pochwalić się 😉
even21
Wrz 18, 2013 @ 18:04:57
Angie, wszystko przed Tobą – jeszcze zdążysz się pochwalić, a ja ze swej strony już gratuluję! 🙂
Wordpressa też pochwaliłam, a teraz mam wątpliwości… bo przy blokadzie reklam, nie widzę żadnych, a więc na szczęście, a właściwie – nieszczęście… 😉 nie masz pojęcia, jak się dzisiaj wystraszyłam, kiedy, korzystając z przerwy w pracy, zajrzałam na swój blog – a tu: jakiś grubas wywijał tłustym brzuszyskiem! /szok!/ i co więcej – doczytałam, że jeśli nie chciałabym więcej go i innych oglądać, to wystarczy od 30 do 99$! Nooo, porażka! Mam tylko nadzieję, że ci, którzy do mnie zaglądają, mają zainstalowany program i nie są narażeni na takie traumatyczne przeżycia, jak ja… 😉
krakusek
Wrz 18, 2013 @ 17:39:18
witaj,witaj Even,gratulacje z okazji okrągłego roczku…:)
JAK TEN CZAS LECI…
even21
Wrz 18, 2013 @ 17:54:47
Oj, leci, leci, Krakowianko! 😉 Tym bardziej, że minął już drugi roczek, odkąd tu jestem… 😛
wg108
Wrz 19, 2013 @ 18:15:45
A to świnia wordpress, jednym laury rozdaje a mnie nie. No chyba, że nagradza wyłącznie blondynki, to co innego. Wtedy zrozumiem, bo ja też facetów bym nie rozpieszczał.
even21
Wrz 20, 2013 @ 22:19:56
Nagroda miła, choć szczerze mówiąc nie chciałabym, aby jedynym kryterium były blondynki… 😉 co innego – kolor włosów 😛
rodorek
Wrz 20, 2013 @ 06:37:08
Ach te animozje żużlowe między naszymi miastami…ale my je zakopujemy, prawda? Wiedziałam, że spektakl się spodoba, bo naprawdę fajnie jest zrobiony, a piosenki wpadają w ucho.
Tak myślałam, że po urlopie praca pochłonęła Cię na amen, stąd ta przerwa:) Wytłumaczenie przyjęte!
Serdeczności Ewen:)
even21
Wrz 20, 2013 @ 22:28:17
Animozje żużlowe, to dopiero wyzwanie, kiedy pół życia spędziło się w Gorzowie, a drugie tyle w Zielonej Górze :)))) Na stadion już nie chodzę, bo moi chłopcy twierdzą, że za bardzo „dzikuję” nawet przed telewizorem 😉 A pamiętasz matkę chrzestną żużlowców? znałam ją!
Eh, ta praca! Lubię ją, ale…
Serdeczności i dla Ciebie!:)
Justyna
Wrz 21, 2013 @ 07:01:01
oooo Jubileusz 🙂 gratuluję i w imieniu czytelników proszę o dalsze rocznice:)
even21
Wrz 21, 2013 @ 08:01:46
Dziękuję, Justyś, za dobre, ciepłe słowa 🙂
Oby weny nam nie zabrakło… 😉
violamalecka
Wrz 22, 2013 @ 19:31:21
Może i nie merytorycznie,
ale to ta piosenka o której Ci wspominałam…
even21
Wrz 22, 2013 @ 20:06:21
Violu, dobrych nutek nigdy dosyć 😉