Kobieta i mężczyzna, czyli muzyczne listy

 

Tę pieśń przyszło mi pisać
Gdy dusza rozdarta
Jak kurtyna w teatrze
Nim spektakl odsłoni (…)
Czy żyć
Znaczy ciągle
Szukać bratniej dłoni?
/Eligiusz Dymowski/

Pamiętacie film C. Leloucha „Kobieta i mężczyzna”? – podobno aktorzy, grający w jego filmach, nigdy nie znali do końca scenariusza – tak więc nagrywane sceny były dla nich także zaskoczeniem… „Samotność łączy ciała, a dusze – cierpienie” napisał nie bez racji J. Twardowski. „Są ludzie, którzy sprawiają, że nasza dusza tańczy – budzą w nas zrozumienie szeptem swej mądrości. Są ludzie, dzięki którym niebo jest piękniejsze. Istnieją w naszym codziennym życiu i już na zawsze pozostawiają ciepły ślad w sercu…” nawet… jeśli dzieli wiele, nieraz – ocean…

Żadne z nich już nie pamięta od czego się zaczęło… ale wymiana muzycznych listów trwa od bardzo dawna. Raczej specjalnie się nie poszukiwali – trafili na siebie zupełnym przypadkiem, choć za każdym razem powtarzają zgodnie, że to nie mógł być przypadek… Trudno też jednoznacznie stwierdzić, które z nich pierwsze zauważyło, że czasem bywa cudownie, wspaniale, a czasem w życiu jest smutno i źle, dlaczego więc nie mieliby ofiarować sobie trochę życzliwości, ciepła i miłych chwil…?

* * *

On: Wczoraj, późnym wieczorem, wracałem samochodem z pracy. Nastrój niemal psychodeliczny… może dlatego, że mgła spowijała dookoła wszystko, prószył śnieg, a wiatr rozwiewał zamarznięte drobinki we wszystkie strony, miejscami zupełnie ograniczając widoczność do kilku metrów, jak w innym wymiarze…
A jednak było w nim coś znajomego, dawnego, czego nie ogarnia się myślą, a jedynie pamięcią zmysłów…
Grało radio. I wtedy, między jednym, a drugim utworem, usłyszałem tak znamienne, pierwsze takty… piosenki, którą ostatnio mi przesłałaś:

Ona: : Jak myślisz? Co sprawia, że niektóre utwory tak zapadają nam w serce? bo chyba nie tylko muzyka i tekst… wspomnienia? wrażenia? okoliczności? a może właśnie taka zmysłowa pamięć? bo było dobrze? bo czuliśmy się szczęśliwi?

On: Czas zaciera wszystko, a emocje pozostają? A może to się dzieje pozazmysłowo? Powiedz – czy to tylko tak jest w filmach? czy w życiu też może się zdarzyć?  Moja wrażliwość dziś sięga zenitu, ale – kiedy już nie wiadomo, nad czym płakać, śmiać się trzeba po prostu…:))) Może dlatego – tak mi dziś Ciebie brakuje… Topię smutki w czerwonym winie…

Ona: Było bardzo zimno, wiał silny wiatr, zaczął padać deszcz… było trochę czasu do spektaklu, a przy teatrze jest maluteńka kawiarenka, taka na trzy stoliczki ze skórzanymi sofami wzdłuż ściany… wspaniałe gatunki herbaty, dobry alkohol, jakieś słodkości na deser… i wtedy pomyślałam, że panuje tam taki paryski klimat… a do szczęścia brakowałoby tylko posłuchać z Tobą dobrej muzyki… zamówiłam moją ulubioną cejlońską, a wówczas – jakby na potwierdzenie popłynęła z głośników cichutka nuta, jak przesłanie:

Historia jak wiele innych. Jak ta, która przytrafiła się Agnieszce i Jeremiemu…

On zakochał się od pierwszego wejrzenia. Wpadł po uszy. Po jej uszy, które darzył uczuciem szczególnym. Nie ukrywał tego, niczego nie kombinował. Po prostu przytrafiło mu się szczęście i nieszczęście jednocześnie – zakochał się w skomplikowanej dziewczynie. Ona na początku nie bardzo wiedziała, o co jej chodzi. Uwiodła go z przyzwyczajenia, jak niejednego. Znała wszystko, co napisał, wychowywała się na jego audycjach radiowych – „Pokrzywach nad Brdą” i „Eterku”. Kochała jego piosenki. Zaczęła romansować „na lipę”. Najpierw zakochała się w jego listach. Dopiero potem – w nim samym. /O Jeremim Przyborze i Agnieszce Osieckiej – Magda Umer we wstępie do „Listów na wyczerpanym papierze.”/

16 Komentarzy (+add yours?)

  1. Krzysztof "Caddi" Kupiński
    Lu 24, 2013 @ 12:09:08

    Historia relacji opowiedziana nutkami:-)

    Odpowiedz

  2. krakowianka
    Lu 24, 2013 @ 14:14:56

    skomplikowane relacje życiowe,z muzyką w tle…nastrojowe nutki tu zapodałaś…
    muzyka wyraża nasze emocje,przypomina miłe chwile z kimś…nawet na końcu świata,w małej kawiarence,znane nam nutki,kojarzące się z czymś szczególnym,pozwalają na przeżycie tego jeszcze raz….
    Muzyka ma niezwykłą moc… 🙂

    Odpowiedz

    • even21
      Lu 24, 2013 @ 14:36:11

      J. Przybora twierdził, że piosenka jest dobra na wszystko
      Tak, Krakowianko, niesamowite jest to, że muzykę odbieramy przez pryzmat własnych doświadczeń, przemyśleń, o zmysłach i pamięci nie wspominając:)
      Dziś, coraz częściej chyba przekonujemy się do tezy W. Myśliwskiego: Gdy słowa już daremne, myśli daremne, a wyobraźni nie chce się już wyobrażać, jeszcze tylko muzyka. Jeszcze tylko muzyka na ten świat, na to życie.

  3. Ada
    Lu 24, 2013 @ 17:24:55

    Jakie to ładne, „Jeszcze tylko muzyka na ten świat, na to życie” i oby można było tanecznym krokiem bez łez, przy muzyce przejść przez życie.
    Ale to chyba, nie jest takie proste.

    Odpowiedz

    • even21
      Lu 24, 2013 @ 17:37:23

      Oczywiście, że nie, ale muzyka może stać się najlepszą formą na odreagowanie tego, co niesie życie i świat… 🙂

  4. bezbiadolenia
    Lu 24, 2013 @ 19:04:04

    Historia opowiedziana nostalgię wywołała. Pokochać czyjś umysł… Eh.
    To może teraz posłucham 🙂

    Odpowiedz

    • even21
      Lu 24, 2013 @ 19:33:03

      Pięknie to powiedziałaś – pokochać czyjś umysł… różne są rodzaje miłości, widocznie – fascynacja czyimś umysłem – także 🙂
      Znam kilka par, gdzie jedno jest osobą niepełnosprawną (np. na wózku, częściowo sparaliżowaną). Pobrali się lub są ze sobą po, a nie –przed zaistniałą chorobą. Kiedy tak się zastanowić, co skłoniło tych młodych, by obdarzyć się nawzajem uczuciem – wychodzi mi, że być może właśnie zadziałała taka miłość – pokochali swoje umysły, wnętrze…
      Mam nadzieję, że posłuchałaś z przyjemnością 🙂

  5. Angie
    Lu 24, 2013 @ 20:04:16

    Powiem tylko :
    skąd ja tak DOBRZE to znam..?
    😉

    Odpowiedz

  6. rodorek
    Lu 25, 2013 @ 20:09:37

    Czytałam na WP blog Magdy Umer. Szkoda, że już nie pisze. Odnajdowałam tam jakiś spokój, ciepło, melancholię, ale też elegancję słowa, zabawę słowem:)
    Podobno najpierw była muzyka, a potem dopiero słowa…muzyką można wyrazić wszystko:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Odpowiedz

    • even21
      Lu 26, 2013 @ 23:15:21

      Jednym słowem – Kraina Łagodności… elegancja słowa, spokój, melancholia, poezja i uniwersalność muzyki…
      Podoba mi się takie zestawienie:)

  7. wg108
    Lu 26, 2013 @ 23:29:49

    Wszystkie historie miłosne są piękne. W piosence, którą dawniej lubiłem nucić zaczynając od słów: bo to się zwykle tak zaczyna, słowo „zwykle” sugerowało pewną cykliczną przypadłość. Nic bardziej błędnego. Nawet kiedy w finale dowiadujemy się, że „za jeden dzień bez twojej ukochanej oddałbyś 10 lat” to doskonale wiemy, że nasze życie już uległo zmianie.

    Odpowiedz

  8. smurff1111
    Lip 25, 2013 @ 23:04:20

    Post wyszedł interesujący /lubię takie refleksje na podbudowie muzyki/, chociaż będę musiał jeszcze raz go otworzyć, bo teraz na aktualnym necie mobilnym wszystkie utwory naraz mi się włączają i wychodzi oczywiście tzw. “sieczka” 😉
    Niemniej nadal będę trwać przy swoim w kwestii publikacji tego typu, a powody wyjaśniam na swoim blogu 🙂

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do Krzysztof "Caddi" Kupiński Anuluj pisanie odpowiedzi